* Śnieżnica *
...śniegu to za dużo nie było za to błotka i chlapy w brud!
Schronisko spoko, ekipa super, ale jakoś tak nie fajnie mi do końca było bo wiedziałam, że niedługo się skończy...
Oczywiście włażenie do góry i złażenie do baru "Pod Cycem" mnie dobijało, no ale czego się nie robi żeby spędzić kilka miłych chwil w towarzystwie wariatów. Nie ma też jak to wyłazić pod górę z całym ekwipunkiem wyjazdowym do Holandii, laptopem i innymi badziewiami codziennego użytku. A stało się tak bo po Sylwestrze prosto...prosto...prosto - do Holandii.
My to z Pszczółem mamy szczęście do śmierdzących miejscówek, no ale życie nie rozpieszcza, trzeba brać co jest, bo co jak by nie było :)
No i kurde trzeba wracać.