Gdzieś przy okazji udało nam się zahaczyć o Skiptved - kolejna mała mieścinka w Norwegian Style - przytulnie, cichutko, zielono. Holandia już wylatuje dzisiaj więc odwozimy ich na autobus do Ski [szi] - tak jak i w Polsce im mniej kilometrów masz do przejechania tym drożej Cie to kosztuje - takim cudem oni za 2 bilety płaca prawie tyle samo co my za 4, ale mamy 2x dalej.
Nudy na pudy - czy jak to się gada :)
Takie nudy, że idę z J&K do jego kuzynki - i nie żałuję. Świetna zabawa - rozmowa z Polką mieszkającą 30 lat w Norwegi - Pani nauczyciel angielskiego jest dość zabawna - szczególnie jak chce nagle mówić do wszystkich i miksuje te 3 języki - niezły ubaw! Mąż Anny, jak znowu się potwierdza, jest niesamowicie wesołym i szczerym Norwegiem, z dystansem do swojej osoby, dodatkowo z niezłą dawka ironicznego humoru - gadamy po angielsku więc jest jeszcze zabawniej bo części rzeczy po prostu nie dało by się tak jak trzeba przetłumaczyć na polski - czarny humor to jednak angielska specjalność.
Wracamy do domciu znowu wymęczeni ale w dobrych humorach, szczególnie po wiadomości, która do nas rano dotarła z Polski! Wymęczeni już planujemy jutrzejszy wyjazd do Olso [uszlo].
Posta dedykuję Babci, która zawsze dobrze mówiła o Norwegach i jak by mogła to zapewne by tu jeszcze przyjechała. xoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxox
I mamci, której każdy mi może szczerze pozazdrościć za to co robi i jaka jest, a która nie mogła tu z nami przyjechać. xoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxo "cium pa pa, całuski 102"